Różnicowanie składki wypadkowej działania Państwowej Inspekcji Pracy
Zasady różnicowania stopy procentowej składki na ubezpieczenie wypadkowe
z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych w zależności od zagrożeń
zawodowych i ich skutków określone są w czwartym rozdziale ustawy z 30 października
2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy
i chorób zawodowych (t.j.: DzU z 2009 r., nr 167 poz. 1322). Najistotniejsze
zapisy dotyczą między innymi ustanowienia dwóch grup podmiotów, dla których
obowiązują odrębne kryteria określania wysokości składki.Pierwszą grupę stanowią podmioty,
zgodnie z terminologią używaną
w ustawie określane jako "płatnicy
składek", które zgłaszają do ubezpieczenia
nie więcej niż 9 ubezpieczonych. Dla
takich podmiotów składka wynosi 50%
najwyższej stopy procentowej ustalonej
na dany rok składkowy dla grup działalności,
zgodnie z zasadami określonymi
w dalszej części ustawy.
Drugą grupę stanowią podmioty zgłaszające
do ubezpieczenia wypadkowego
co najmniej 10 ubezpieczonych. Dla takich
płatników wysokość składki ustala
Zakład Ubezpieczeń Społecznych jako
iloczyn stopy procentowej składki określonej
dla grupy działalności, do której
należy płatnik składek zgodnie z PKD,
oraz wskaźnika korygującego ustalonego
indywidualnie dla konkretnego podmiotu.
W obu przypadkach stopę procentową
składki na ubezpieczenie wypadkowe
ustala się na dany rok składkowy.
Ustalanie kategorii ryzyka
dla grupy działalności i dla
konkretnego podmiotu
Przepis określa ponadto między innymi
sposób wyliczania liczby ubezpieczonych
w kontekście zmian w zatrudnieniu
w ciągu roku oraz sposób ustalania
składki w sytuacji, gdy płatnik nie prowadzi
działalności przez pełny rok składkowy.
Zgodnie z wymogami ustawy stopę
procentową składki na ubezpieczenie
wypadkowe dla grupy działalności ustala
się w zależności od kategorii ryzyka
ustalonej dla tej grupy. Kategorię ryzyka
dla grupy działalności określa się z kolei
w zależności od ryzyka zdefiniowanego
wskaźnikami częstości: p[...]
Czy bezpieczeństwo się opłaca?
Odpowiedź na pytanie o sensowność
ponoszenia nakładów finansowych
na bezpieczeństwo pracy
nie jest wcale tak oczywista, jak mogłoby
się wydawać, choćby z tego względu,
że przeznaczenie na ten cel określonych
środków, podobnie jak w przypadku
każdej innej inwestycji, może prowadzić
do przeinwestowania. Cóż z tego,
że przedsiębiorca zakupi supernowoczesne
urządzenie wyposażone we wszelkiego
rodzaju niezbędne zabezpieczenia,
jeżeli nie będzie miał z czego spłacić zaciągniętego
na ten cel kredytu i w efekcie
będzie zmuszony do likwidacji zakładu
i zwolnienia załogi. Pytanie o rozsądny
poziom inwestycji w bhp ma więc sens,
a możliwości udzielenia na nie różnych
odpowiedzi jest tak wiele, jak wiele jest
sytuacji, w których należy je postawić.
Jedną z odpowiedzi może być przykład
pracodawcy, który w małej miejscowości
koło Krakowa zajmuje się produkcją
akcesoriów meblowych. W ramach
tej działalności wytwarza m.in. detale
z tworzyw sztucznych przy użyciu wtryskarek.
Przy obsłudze jednego z tych
urządzeń doszło do wypadku, o którym
Okręgowy Inspektorat Pracy w Krakowie
powiadomił niezwłocznie specjalista
ds. bhp, realizujący u tego pracodawcy
obowiązki służby bhp. Zgłosił to zdarzenie
do OIP telefonicznie, bazując na informacji
przekazanej mu również telefonicznie
przez pracodawcę. Dlaczego zdecy[...]
Winę trzeba niezbicie udowodnić - polemika
Zamieszczamy list czytelnika odnoszący się do artykułu "Winę
trzeba niezbicie udowodnić" (ATEST 4/2013) i odpowiedź autora. | Redakcja.w tym zakresie przez zespół powypadkowy, Państwową Inspekcję Pracy czy Prokuraturę RP, nie miał też zawierać informacji o rozstrzygnięciach co do odpowiedzialności za zaistnienie zdarzeń i przypisaniu winy konkretnym osobom. StaWinę trzeba
List czytelnika
W kwietniowym ATEŚCIE przeczytałem
artykuł,,Winę trzeba niezbicie udowodnić" i nie mogłem opanować wzburzenia. Nie wiem, czy ATEST zamieszczający taki artykuł bez fachowego komentarza, to pismo fachowe czy prasa brukowa, a może broszura reklamowa lobby pracodawców? Nie wiem, czym zawodowo zajmuje się autor tego artykułu
i nie znam pochodzenia jego uprawnień
do tworzenia sądów na tematy opisane
w artykule. Nie znam dokładnie szczegółów wypadków, których okoliczności
ogólnie opisywane były w artykule poza
informacjami w nim zawartymi.
Wiem natomiast, że wnioski wysnuwane przez autora artykułu wprowadzają zamęt (szczególnie w świadomo-
ści czytelników nieposiadających dużego doświadczenia oraz znajomości przepisów). Są niesłuszne, wymagają korekty i wyjaśnienia. Niedopuszczalne jest
w opisanej sytuacji dotyczącej śmierci
pracownika spowodowanej upadkiem
z wysokości obarczanie go winą i odpowiedzialnością za drugiego pracownika i wplątywanie w sprawę rodziny poszkodowanego. Piszący chyba nie posiada wiedzy na temat rażącego niedbalstwa, umyślności czynu. W artyku[...]
Upadek z rusztowania
Opisany wypadek pracownika, spowodowany
upadkiem z wysokości
przy pracach budowlanych, jest
typowy dla warunków pracy w Polsce.
Wiadomo, że "od zawsze" realne warunki
pracy na polskich placach budów, w większości
przypadków nie gwarantują pracownikom
bezpieczeństwa na poziomie
wymaganym przepisami bhp. Wiadomo
też ogólnie, jakie są tego przyczyny. Mówi
się, że "kiedy nie wiadomo o co chodzi,
to chodzi o pieniądze" i tak też mogło
być w tym przypadku. Jeżeli chce się
coś zrobić taniej, to ogranicza się koszty
pracy, czy to przez nielegalne zatrudnienie,
czy oszczędzanie na wyposażeniu
pracowników w odzież i obuwie robocze,
środki ochrony zbiorowej, indywidualnej
czy innego rodzaju sprzęt, konieczny
do bezpiecznej pracy. O ile jednak większość
zainteresowanych tematem zgodzi
się zapewne z tą diagnozą (choć jest ona
uproszczona i niepełna), to na pewno
o zgodę taką byłoby trudno, gdyby spróbować
ustalić dlaczego osoby, któ[...]
Ciężkość wypadku jest sprawą przypadku DOI:
Zacytowane w tytule artykułu powiedzenie, rozpowszechnione
przez Arwida Hansena, nieżyjącego już eksperta w zakresie
ustalania okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy,
sprawdza się zawsze. Bardzo mało jest reguł mających
zastosowanie do najróżniejszych dziedzin życia, o których
można to powiedzieć, bo przeważnie - jak zresztą mówi inne
powiedzenie - istnieją wyjątki, które teoretycznie mają daną
regułę potwierdzać.Tytułowa reguła CWJSP sprawdza
się jednak zawsze dlatego, że działa
w obie strony, czyli w konkretnych
okolicznościach skutki wypadku mogą
być bardzo poważne (używając obiegowego
określenia "mieliśmy pecha") albo
wręcz przeciwnie ("mieliśmy szczęście").
Kto nie słyszał opowieści o spadającym
z 10 piętra wznoszonego budynku pracowniku,
który "praktycznie wyszedł
z tego bez szwanku", ewentualnie
"odniósł niewielkie obrażenia". Zwykle
słysząc taką historię komentujemy to
słowami: "miał niesamowite szczęście".
Z kolei o ofierze upadku ze skutkiem
śmiertelnym z drabiny, z wysokości
1,5 m, mówimy: "miał pecha". Tymczasem
w obu przypadkach działa właśnie
przedmiotowa prawidłowość, zgodnie
z którą ciężkość czy inaczej - dotkliwość
skutków zdarzenia zależy od przypadku,
czyli od okoliczności, na które nie mamy
wpływu. Co z tego wynika? Rzecz teoretycznie
oczywista dla każdego, kto
choćby okazjonalnie styka się z wypadkowością.
Jeżeli w procesie pracy zaistnieje
sytuacja potencjalnie wypadkowa,
to człowiek ma tylko ograniczony wpływ
na to, czy dane zagrożenie zmaterializuje
się w postaci jakiegoś zdarzenia,
a w praktyce nie ma żadnego wpływu
na jego skutki. Innymi sł[...]
Wypadki w statystyce i na budowach DOI:
Patrząc pobieżnie na dane Głównego Urzędu Statystycznego
na temat wypadków przy pracy w sektorze budowlanym (zob.
tab.), można by zaryzykować twierdzenie, że na przestrzeni
ostatnich lat sytuacja w zakresie przestrzegania przepisów
bezpieczeństwa i higieny pracy w tym obszarze uległa
znaczącej poprawie.Stwierdzenie takie wydaje się być
tym bardziej zasadne, że również
dane GUS co do liczby wypadków
przypadających na każdy 1000 zatrudnionych
w budownictwie potwierdzają
zmniejszenie się wartości tego wskaźnika,
a w takim przypadku nie ma
zastosowania argument, że spadek
liczby wypadków wynika ze zmniejszającej
się w ostatnim okresie liczby
pracujących w sektorze. Niewątpliwie
warto więc przyjrzeć się bliżej naturze
zjawiska na przykładzie kilku wypadków
przy pracy w branży budowlanej
z ostatnich lat. Celem takiej - z oczywistych
względów - pobieżnej analizy
nie jest dokonanie szczegółowego opisu okoliczności i przyczyn tych zdarzeń,
ale wykorzystanie ich do bardziej
precyzyjnego określenia, czy przedmiotowe
dane rzeczywiście wskazują
na trwałe, pozytywne zmiany w zakresie
bezpieczeństwa pracy na placach
budów w Polsce, a co ważniejsze czy
możemy mówić o stałej tendencji w tej
kwestii.
Wyrywkowe przywołanie nawet
większej liczby zdarzeń wypadkowych
nie pozwoli oczywiście na uzyskanie pełnego
obrazu problemu, bo też nie jest to
możliwe w krótkim artykule, przykłady
te mają jedynie posłużyć do uzasadnienia
końcowej diagnozy autora co do faktycznego
stanu rzeczyPrzykłady wypadków
Do pierwszego z przedmiotowych zdarzeń
doszło w 2010 r. na końcowym
etapie budowy trzykondygnacyjnego
obiektu o stosunkowo dużej kubaturze
(fot. 1). Biorąc pod uwagę skalę inwestycji,
np. w porównaniu z budową standardowego
domu jednorodzinnego, można by
się spodziewać, że realizowała go firma
budowlana co najmniej średniej wielkości,
ewentualnie kilka mniejszych firm
zaangażowanych na poszczególnych
etapach robót. W rzeczywistości obiekt[...]
T jak TOL Część 1 DOI:
T jak TOL - czyli: "technika, organizacja, ludzie" - to jedna
z najbardziej rozpowszechnionych metod badania wypadków.
Analiza metodą TOL zakłada, że każdy wypadek jest wynikiem
przyczyn technicznych (T), organizacyjnych (O) i ludzkich (L)1.Zwolennikiem wykorzystywania
tej metody w badaniu wypadków
przy pracy był Arwid Hansen
(1917-2002), ekspert w zakresie wypadkoznawstwa,
lekarz ze specjalizacją
w zakresie medycyny i higieny pracy,
doktor nauk politologicznych, w latach
1967-1983 zastępca Głównego Inspektora
Pracy. Po przejściu na emeryturę
w 1984 r., wciąż prowadził aktywną
działalność na rzecz stworzenia i wprowadzenia
systemowego badania zagrożeń
i zdarzeń wypadkowych. Swoje przemyślenia
i propozycje w tym obszarze
zawarł w licznych publikacjach. Przez
wiele lat postulował zastosowanie uniwersalnej,
kompleksowej i otwartej systematyki
postępowania w ujawnianiu
wszystkich przyczyn, które doprowa‑dziły do wypadku2. Chciał, aby w badaniach
wypadków przejść od improwizacji
i intuicji do określonych zasad
postępowania, a zwłaszcza do zasad
opracowanych na podstawie logicznego
rozumowania przy zastosowaniu
dotychczasowego dorobku w zakres[...]
T jak TOL część 2 DOI:
W pierwszej części (ATEST 4/2016) autor omówił podstawy
teoretyczne najbardziej rozpowszechnionej metody badania
wypadków przy pracy: TOL - technika, organizacja, ludzie.
Przywołał dorobek Arwida Hansena i rozwiązania międzynarodowe.
Poniżej odnosi się do statystycznej karty wypadku
oraz do wykorzystania metody TOL w praktyce. | Redakcja.Polska statystyczna karta
wypadku
W polskich przepisach unormowania
zgodne z unijnymi wymogami wdrażają
kolejne rozporządzenia w sprawie
statystycznej karty wypadku przy pracy
- najnowsze to rozporządzenie Ministra
Pracy i Polityki Społecznej z 7 stycznia
2009 r. (DzU nr 14, poz. 80, ze zm.).
Rozporządzenie to określa m.in. wzór
statystycznej karty wypadku przy pracy
oraz sposób jej sporządzania. W załączniku
nr 2 do rozporządzenia zawarte są
objaśnienia, klasyfikacje i oznaczenia
kodowe konieczne do wypełnienia karty,
z których te z ostatniej części (pytanie
27) dotyczą przyczyn wypadku, co ma
znaczenie najistotniejsze w kontekście
zastosowania metody TOL. Klasyfikację
i oznaczenie kodowe poprzedza definicja,
według której przyczyny wypadku to wszelkie braki i nieprawidłowości,
które bezpośrednio lub pośrednio przyczyniły
się do powstania wypadku, związane
z czynnikami materialnymi (technicznymi),
z ogólną organizacją pracy
w zakładzie lub organizacją stanowiska
pracy oraz związane z pracownikiem.
Podobnie jak postulował to Arwid Hansen,
rozporządzenie rozdziela poszczególne
przyczyny zdarzeń wypadkowych
pomiędzy trzy przedmiotowe grupy, co
przedstawia się następująco:T Niewłaściwy stan czynnika
materialnego
Wady konstrukcyjne lub niewłaściwe
rozwiązania techniczne i ergonomiczne
czynnika [...]
Brak uprawnień kwalifikacyjnych przyczyną wypadku przy pracy DOI:
Na pierwszy rzut oka podnoszenie tytułowej kwestii może się
wydać bezzasadne, bo temat nie powinien powodować
większych dylematów - jeżeli zgodnie z wymogami
obwiązujących przepisów do wykonania konkretnej pracy
konieczne są dodatkowe uprawnienia kwalifikacyjne,
a w czasie tej pracy dochodzi do wypadku, to w sytuacji gdy
ktoś ich nie posiada, tego rodzaju brak powinien być określony
jako przyczyna zdarzenia. Tak sformułowana teza teoretycznie
brzmi poprawnie, jednak przytaczając w artykule przykłady
kilku zdarzeń wypadkowych z udziałem osób wykonujących
prace wymagające uprawnień kwalifikacyjnych, autor chciałby
doprowadzić do tego, że nie będzie ona przyjmowana a priori
całkowicie bezkrytycznie.Innymi słowy, że osoby, które będą
musiały dokonać tego rodzaju kwalifikacji,
przed podjęciem decyzji przynajmniej
przeprowadzą analizę podobną
do tej, jaka zostanie zilustrowana wspomnianymi
przykładami. Celem artykułu
nie jest przy tym szczegółowe omówienie
okoliczności i przyczyn tych zdarzeń,
ale odniesienie się do zagadnienia zdefiniowanego
w tytule. W tym miejscu
konieczne jest również podkreślenie, że brak uprawnień do obsługi konkretnego
sprzętu, maszyny czy urządzenia,
jeżeli są one wymagane, stanowi naruszenie
przepisu i może być sankcjonowane
przez uprawnione organy nadzoru
- w tym przypadku - nad warunkami
pracy. Chodzi o to, aby dostrzegać różnicę
pomiędzy naruszeniem przepisu
jako takiego, a sytuacją kiedy takie naruszenie
może być zakwalifikowane jako
przyczyna wypadku przy pracy.Chciałbym zachęcić do przeczytania
artykułu również te osoby, które mają
już ugruntowane poglądy w tej kwestii,
te dla których brak uprawnień kwalifikacyjnych
zawsze jest przyczyną wypadku
i w związku z tym uważają, że nie zmienią
zdania bez względu na zamieszczone
dalej treści. Próbując przekonać do swoich
racji tych czytelników, posłużę się
przykładem z obszaru bezpieczeństwa
ruchu drogowego, który powinien przemawiać
do wszystkic[...]
"Alkohol jako przyczyna wypadku przy pracy" DOI:
Kiedy w postępowaniu w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy pojawia
się pytanie o trzeźwość ofiar(y) bądź osób, którym można przypisać udział w ciągu
przyczynowo-skutkowym prowadzącym do zdarzenia, w większości przypadków kierunek
takich dywagacji jest jednoznaczny: jeżeli występuje alkohol, to znaczy, że jest to przyczyną
wypadku. Sytuację taką ilustruje teoretycznie przytoczony poniżej przykład wypadku przy pracy
ze skutkiem śmiertelnym, gdzie zarówno ofiara, jak i sprawca byli pod wpływem alkoholu. Czy
zawsze jednak możemy być jednoznacznie przekonani co do takich skutków obecności alkoholu
albo - co ważniejsze - możemy tego bezspornie dowieść? Klasyczny w takiej sytuacji przykład
pracownika, który był pod wpływem
alkoholu, ale pracował bez
naruszenia innych zasad bezpieczeństwa
i został uderzony przedmiotem spadającym
z góry w związku z zaniedbaniem
kogoś innego, powinien przynajmniej
powodować chęć przeanalizowania problemu,
u każdego, kto ma bądź może mieć
do czynienia z tego typu sytuacjami. Tym
bardziej że dla poszkodowanego, będącego
pod wpływem alkoholu (a zdarza
się, że i dla członków rodziny zmarłego
w wyniku wypadku przy pracy pracownika,
w którego krwi stwierdzono jego
zawartość), stan taki oznacza najczęściej
utratę prawa do świadczeń z ubezpieczenia
społecznego. Co oczywiste - pozostawanie
pod wpływem alkoholu w czasie
pracy jest zawsze rażącym naruszeniem
dyscypliny pracy i powinno być bezwzględnie
eliminowane, również z użyciem
środków sankcyjnych dostępnych
pracodawcom czy odpowiednim organom
(po ich zawiadomieniu przez przedstawiciela
zakładu pracy), a nawet poprzez
natychmiastowe zakończenie zatrudnienia.
Nie oznacza to jednak, że w razie
wypadku przy pracy stan taki uprawnia
ustalających okoliczności i przyczyny
zdarzenia do rezygnacji z wnikliwego
zbadania, czy i w jakim stopniu alkohol
przyczynił się do jego za[...]